niedziela, 7 października 2018

Dotrzymać kroku... kardashiankom?

Przeglądając program telewizyjny, natknęłam się na zapowiedź: “Keeping up with the Kardashians". Sezon 15.  
To już 15 sezonów?! 
Rozumiem, że reality show się dobrze sprzedaje,  ale aż tak...
Są fryzury naśladujące styl karda-shianek. W aplikacjach upiększających zdjęcia znajdziemy typy makijażu nazwane: Kim, Kourtney  Khloe.  
Są oczywiście linie kosmetyków i odzieży sygnowane nazwiskiem Kardashian, a każdy news o rodzince ponoć świetnie się sprzedaje.
Fenomen popularności Kardashianów to oczywiście zasługa ludzkiego wścibstwa. I fantazji o życiu bogacza. Kiedyś zaspokajał te potrzeby serial "Dynastia" - niekwestionowany symbol stylu lat 80.  
Zastanawia, czemu tych wszystkich pieniędzy  - niewątpliwie wpompowanych w promocję - nie wydano na rozkręcenie jakiegoś serialu właśnie. Porządnie zrobiony serial z dobrymi aktorami przecież lepiej się ogląda. 
Może świadomość, że to prawdziwi ludzie bardziej kręci widzów? 
A może, oglądając "prawdziwe życie", występujące tam wzorce silniej przyswajamy jako normę? 
“Dynastia” swego czasu też oswajała widzów z pewnymi zachowaniami (np. homoseksualizmem), ale wiadomo było, że to tylko film. Może,  obserwując prawdziwych ludzi, i to nie byle jakich: wykształconych, bogatych, sławnych - niczym rodzina królewska - gotowiśmy uwierzyć, że ich styl życia jest czymś normalnym?
Widz przekonuje się tu, że transwestyta to normalny człowiek, szanowany przez swą sławną rodzinę. W swojej dewiacji  nie mający ani nie stwarzający problemu w jej funkcjonowaniu.
Widz wystawiony na epatowanie nagością w końcu  uniewrażliwia  się  na  nią  i już nie rażą go wielgachne dekolty i obcisłe, prześwitujące stroje celebrytów. Zaczyna myśleć, że to normalne w tych czasach. Taka moda...
Pytanie, czy normą jest to, co robi większość w tych czasach? 
Czy może to, co w daną rzecz zostało założone?
Słyszałam o przypadku, gdy awaryjnie zrobiono żelazkiem tosty. 
Podobno zdarzyło się też komuś niechcący wyprać w pralce kota. 
Czy jeśli ludzie robiliby to na szeroką skalę, to można by przyjąć, że żelazkiem robimy tosty, a pralka służy do mycia kotów? 
Przecież producent tych urządzeń wydał do nich instrukcje, gdzie wyraźnie napisał, do czego służą. 
Nie inaczej jest z człowiekiem.  Dołączono do niego instrukcję - Słowo Boże, które wpierw tylko słyszał, później już spisywał i przekazywał. 
Czemu tak niechętnie do niej zaglądamy ? 
Czy podchodzimy jak do zwykłych urządzeń: "Eee nie mam czasu ... co ja blendera nie umiem obsłużyć?.. Popróbuję to ten przycisk to inny i zawsze się dojdzie, co i jak..."  ?
Czy może przekonał nas ktoś, że jest mądrzejszym, specjalnie wyedukowanym pośrednikiem pomiędzy nami a Bogiem i streści nam tę skomplikowaną instrukcję?
Nie bądź głupi! 
Człowiek to najgenialniejsze urządzenie, jakie kiedykolwiek stworzono. Naprawdę sam je rozgryziesz?  
Od jego prawidłowego działania zależy to, co najcenniejsze – twoje życie. Czy chcesz coś tak cennego powierzać w ręce innego urządzenia?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak przed laty ukryto przede mną szczęście

– Jak to się mogło stać? – przeżywałam niedawno lekturę Starego Testamentu – Dyletanctwo? Ślepa wiara w naukową propagandę? Dawno tem...