Przeglądając
program telewizyjny, natknęłam się na zapowiedź: “Keeping up with the Kardashians".
Sezon 15.
To
już 15 sezonów?!
Rozumiem,
że reality show się dobrze sprzedaje, ale aż tak...
Są fryzury naśladujące styl karda-shianek. W aplikacjach upiększających
zdjęcia znajdziemy typy makijażu nazwane: Kim, Kourtney i Khloe.
Są oczywiście linie kosmetyków i odzieży sygnowane nazwiskiem Kardashian, a każdy news o rodzince ponoć świetnie się sprzedaje.
Są oczywiście linie kosmetyków i odzieży sygnowane nazwiskiem Kardashian, a każdy news o rodzince ponoć świetnie się sprzedaje.
Fenomen
popularności Kardashianów to oczywiście zasługa ludzkiego wścibstwa.
I fantazji o życiu bogacza. Kiedyś zaspokajał te potrzeby serial
"Dynastia" - niekwestionowany symbol stylu lat 80.
Zastanawia,
czemu tych wszystkich pieniędzy - niewątpliwie wpompowanych w promocję -
nie wydano na rozkręcenie jakiegoś serialu właśnie. Porządnie zrobiony serial z
dobrymi aktorami przecież lepiej się ogląda.
Może
świadomość, że to prawdziwi ludzie bardziej kręci widzów?
A
może, oglądając "prawdziwe życie", występujące tam wzorce silniej
przyswajamy jako normę?
“Dynastia”
swego czasu też oswajała widzów z pewnymi zachowaniami (np.
homoseksualizmem), ale wiadomo było, że to tylko film. Może, obserwując
prawdziwych ludzi, i to nie byle jakich: wykształconych, bogatych,
sławnych - niczym rodzina królewska - gotowiśmy uwierzyć, że ich styl
życia jest czymś normalnym?
Widz
przekonuje się tu, że transwestyta to normalny człowiek, szanowany
przez swą sławną rodzinę. W swojej dewiacji nie mający ani nie
stwarzający problemu w jej funkcjonowaniu.
Widz
wystawiony na epatowanie nagością w końcu uniewrażliwia się na nią i już nie
rażą go wielgachne dekolty i obcisłe, prześwitujące stroje celebrytów.
Zaczyna myśleć, że to normalne w tych czasach. Taka moda...
Pytanie,
czy normą jest to, co robi większość w tych czasach?
Czy
może to, co w daną rzecz zostało założone?
Słyszałam
o przypadku, gdy awaryjnie zrobiono żelazkiem tosty.
Podobno
zdarzyło się też komuś niechcący wyprać w pralce kota.
Czy
jeśli ludzie robiliby to na szeroką skalę, to można by przyjąć, że żelazkiem
robimy tosty, a pralka służy do mycia kotów?
Przecież
producent tych urządzeń wydał do nich instrukcje, gdzie wyraźnie napisał, do
czego służą.
Nie
inaczej jest z człowiekiem. Dołączono do niego instrukcję - Słowo Boże,
które wpierw tylko słyszał, później już spisywał i przekazywał.
Czemu
tak niechętnie do niej zaglądamy ?
Czy
podchodzimy jak do zwykłych urządzeń: "Eee nie mam czasu ... co ja blendera nie
umiem obsłużyć?.. Popróbuję to ten przycisk to inny i zawsze się
dojdzie, co i jak..." ?
Czy
może przekonał nas ktoś, że jest mądrzejszym, specjalnie wyedukowanym
pośrednikiem pomiędzy nami a Bogiem i streści nam tę skomplikowaną instrukcję?
Nie
bądź głupi!
Człowiek
to najgenialniejsze urządzenie, jakie kiedykolwiek stworzono. Naprawdę sam je
rozgryziesz?
Od jego prawidłowego działania zależy to, co najcenniejsze – twoje życie. Czy chcesz coś tak cennego powierzać w ręce innego urządzenia?
Od jego prawidłowego działania zależy to, co najcenniejsze – twoje życie. Czy chcesz coś tak cennego powierzać w ręce innego urządzenia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz